poniedziałek, 5 sierpnia 2019

Legion Chaosu - Rozdział 1

   Było to czternastego września 1987 roku. Tego dnia urodził się chłopiec, który miał zmienić cały świat. A nazywał się Tomasz Leśniewski.
Minęło 13 lat. Zaczynało się tysiąclecie i nadchodził nowy, dwudziesty pierwszy wiek. Tomek zamieszkał w Warszawie, wraz z mamą i siostrą. Ojca nigdy z nimi nie było. Opuścił mamę Tomka, gdy ten miał 5 lat, a jego siostra dopiero co się urodziła.
10 września 2000 roku, została otwarta Galeria Mokotów.
Anna – mama Tomka, zorganizowała mu przyjęcie urodzinowe w salonie gier w nowo otwartej galerii handlowej.
Na przyjęcie zostali zaproszeni: Sebek, Mateusz, Marcin i Piotrek.
Pierwszy przyszedł Mateusz Baczkowski, zwany przez wszystkich Baku. Tomek dostał od niego aparat fotograficzny. I to nie byle jaki. Tylko lustrzankę Canon AE-1. I do tego karton klisz o różnej czułości.
Następnie przyszedł Sebek Ossowski. Od niego Tomek dostał miecz świetlny Dartha Vadera.
Na końcu przyszli Marcin Nowakowski i Piotrek Kowalczyk.
Od Marcina dostał całą serię książek o Wiedźminie, a od Piotrka - Gameboy'a Color z grą Pokemon Yellow.
Najpieraw Tomek poszedł pograć w Mortal Kombat, mimo niezadowolenia swojej mamy. Po około dziesięciu minutach, dotarł do przedostatniego przeciwnika, czyli Goro.
- Hej mały! Spadaj stąd! Pokażę ci jak gra mistrz! – usłyszał za sobą głos kogoś starszego. Tomek zignorował go. Chwilę później poczuł na ramieniu mocny chwyt. Napastnik odciągnął go od automatu i odepchnął. Tomek od razu upadł na podłogę. Miał bardzo słabą równowagę spowodowaną mózgowym porażeniem dziecięcym.
Zobaczył, że napastnik nosi długie do ramion brązowe włosy i że jest kilka lat starszy od niego. Wstał i rzucił się na niego. Wściekłość kipiała w nim. Przez gniew nie zauważył drugiego napastnika, który zaszedł go od tyłu i założył mu Nelsona.
W tym czasie mama Tomka, pobiegła po ochroniarza.
Jego oddech stawał się coraz płytszy. Nagle przeszedł go dreszcz od czubka głowy, po końcówki palców u stóp. Ugryzł napastnika, który go dusił. I nagle tamten poleciał na ścianę. Gdy drugi to zauważył, rzucił się na Tomka, a on zasłonił twarz i czekał na atak. Nagle Tomek poczuł bardzo silne mrowienie w rękach i z jego palców wystrzeliły błyskawice, rażąc napastnika.
- Tomek! Co tu się dzieje?! - krzyknął Baku i chwycił przyjaciela za rękę. Siła pioruna odrzuciła go na dobre dwa metry.
Po  chwili podbiegł do niego Sebek i uderzył go książką „Ostatnie Życzenie”. Tomek padł na podłogę lekko ogłuszony. Gdy ocknął się, zobaczył co zrobił. Mateusz „Baku” Baczkowski, leżał na podłodze salonu gier. Tomek na czworakach podszedł do przyjaciela i zaczął go przepraszać. Baku jednak był nieprzytomny. Tomek chwycił Matiego za rękę i krzyknął.
- Baku! Mati! Nie chciałem tego! Obudź się!
Nagle poczuł w dłoniach narastające pulsujące ciepło. Oparzenia od pioruna zaczęły znikać. Chwilę później Mateusz otworzył oczy i zakaszlał.
- Tomek! Co to było? Najpierw ciskasz piorunami jak Imperator Palpatine, a teraz leczysz dotykiem Baka? – zapytał Sebek.
- Nie wiem. Chyba mam jakieś supermoce. – odpowiedział Tomek.
Dwie minuty później przybiegła mama Tomka z ochroniarzami. Wszyscy byli zaskoczeni, że trzynastolatek powalił dwóch licealistów.