czwartek, 4 marca 2021

Dziedzictwo Mroku - Rozdział 12

         Minęło 7 tygodni od Halloween, i zbliżały się święta Bożego Narodzenia. Na tydzień przed przerwą świąteczną, profesor Flitwick ubierał ogromną choinkę w Wielkiej Sali.

Dwa dni później, Tom siedział w przedziale pociągu z Alanem, Benem, Sebem, Jimem i babcią, w drodze do Londynu.

Po ośmiu godzinach podróży, wysiadł na stacji King’s Cross, na peronie 9 ¾, gdzie czekała na niego mama.

- Alan, Ben, Seb. Do zobaczenia po świętach. Napiszcie co dostaliście pod choinkę. – powiedział Tom do przyjaciół.

- Na pewno napiszę – zapewnił go Alan. – Wyglądaj mojej sowy.

     Tom pożegnał się z resztą przyjaciół i podszedł do przyrodniego brata.

- Jim. Do zobaczenia na świątecznym śniadaniu u mnie.

- Póki co wracam do domu do Manchesteru. Ale będziemy na śniadaniu.

- Mój dom jest podłączony do sieci Fiu, więc spokojnie możecie dotrzeć w ten sposób. – powiedział Tom do Jima.

       Tom przywitał się z mamą i z siostrą, a babcia przytuliła swoją córkę.

   - Dawno Cię nie widziałam Aniu. – powiedziała Dana po polsku do córki.

Siostra Toma, Abi była od niego niższa i miała długie blond włosy. Była młodsza od niego o 5 lat.

    Tom, Abi, jego mama i babcia poszli do metra i pojechali do domu przy Ealing Road.

Następnego dnia Tom ubierał choinkę razem z mamą, babcią i siostrą.

Do świąt Bożego Narodzenia zostały dwa dni. Babcia Toma piekła pierniczki, a Tom i Abi później ozdabiali je lukrem.

W końcu nastał 24-ty grudnia.

Tego dnia każdy w domu pomagał w przygotowaniach do wieczerzy wigilijnej.

    Wieczorem zasiedli do stołu. Był pieczony szczupak, kutia, pierogi z kapustą i grzybami, których Tom nie lubił.

Na stole były też ciasta. Makowiec, piernik, sernik, a także tarta z jabłkami.

Po kolacji Tom zabrał się za otwieranie prezentów. Od mamy dostał nowy strój do quidditcha w barwach Ravenclawu, a od babci książkę o różdżkach.

Następnego dnia, z samego rana w kominku w domu Toma, buchnął zielony ogień i pojawili się Jim, Ian i czarnowłosy wysoki chłopak.

- Część Tom. To mój brat Seth. – powiedział Jim.

- Część Seth. Jestem Tom. – przedstawił się. – Kiedy idziesz do Hogwartu?

- Za rok. Już nie mogę się doczekać. – odpowiedział Seth.

- Część tato. Już się nie ukrywasz? – zapytał Tom ojca.

- Uniewinnili mnie. Przecież byłem pod wpływem klątwy Imperius. – odparł Ian.

       Wszyscy podeszli do stołu, na którym leżały dwie pieczone kaczki, pieczeń wieprzowa, a w dzbanku był kompot z suszonych owoców. W misce leżały pieczone ziemniaki.

Wszyscy zasiedli do stołu i zaczęli jeść. Następnie Tom znowu poszedł pod choinkę i zaczął rozpakować prezenty od ojca i przyrodnich braci.

Od ojca dostał oprawione w ramkę zdjęcie z autografem Ginny Weasley, grającej w Harpiach z Holyhead. Od Setha dostał szalik i czapkę z herbem Hapii z Holyhead. A od Jima dostał bilet na mecz Manchester United – Chelsea FC i piłkę futbolową.

Abi dostała sweter i szalik od Iana.

  - Czas bym powiedział wam o tym, co pisałem w liście. – powiedział Ian.

Wszyscy rozsiedli się na kanapie i w fotelach.

- No to mów tato. Czekam na to od Halloween. – powiedział Tom.

- Prześledziłem drzewo genealogiczne mojej rodziny. I dowiedziałem się, że jesteśmy spokrewnieni z Izoldą Sayre, która założyła razem z mężem mugolem szkołę Ilvermorny w Massachusetts. Izolda była spokrewniona z Salazarem Slytherinem. Teraz już wiem dlaczego wszyscy w mojej rodzinie byli w Slytherinie. A to oznacza, że moim kuzynem był Lord Voldemort.

Zapanowało milczenie i było słychać tylko tykanie zegara.