środa, 18 lipca 2018

Dziedzictwo Mroku - Rozdział 5

   Od spotkania na ulicy Pokątnej, minął prawie rok.
   Ian wprowadził się do Anny i Tomka. Codziennie uczył syna latać na miotle i podstawowych zaklęć.
Pierwszego września 1999 roku, całą rodziną, stawili się na dworcu King’s Cross. Tego dnia, Tomek, już jako Tom, miał wyruszyć w podróż do Hogwartu. W transporterze miał swojego kuguchara Figona. 
Była 10:35, gdy podeszli do barierki oddzielającej peron 9 i 10. Tommy rozpędził się i wjechał w barierę, przez którą przeniknął i znalazł się na peronie 9 i 3/4. Chwilę później pojawili się jego rodzice. Było tam mnóstwo ludzi, a także wielką czerwono-czarna lokomotywa razem z pociągiem.
      Nagle w tłumie Tom zauważył czarodzieja o brązowych włosach i średnim wzroście. Poznał tą twarz z Proroka Codziennego – magicznej gazety. To był Neville Longbottom – jeden z bohaterów Bitwy o Hogwart. Obok niego stała szczupła blondynka, o głowę niższa od niego.
   - Mamo. To jest Neville Longbottom? Bohater Bitwy o Hogwart? – zapytał Tommy po polsku.
    - To on. Będzie cię uczył zielarstwa. – odparła Anna.
Tomek podszedł do Neville'a Longbottoma i chwilę myślał jak się przywitać.
- Część. Pierwszy raz do Hogwartu? – zapytał Neville.
- Tak. – bąknął Tom. – Rok temu dowiedziałem się, że jestem czarodziejem. Tata uczył mnie latać na miotle i czarować.
Wtedy do Neville’a, podszedł Ian.
- Witam profesorze Longbottom. Jestem Ian Green. Niech pan ma oko na mojego syna Toma.
Gdy Ian wymówił imię syna, na twarzy Neville’a namalował się strach.
- Nie ma czego się bać. Tommy nie jest jaki jak Voldemort. Sam go uczyłem przez rok, i nie wykazuje zamiłowania czarną magią. – odpowiedział Ian.
- A to jest moja żona Hanna. Byłeś już u nas w Dziurawym Kotle, rok temu. – powiedział Neville. - Pora wsiadać, bo nam pociąg odjedzie.
Tom wsiadł do pociągu, a rodzice pomogli mu z transporterem z kugucharem Figonem.
Tom długo szukał wolnego przedziału. W końcu znalazł jeden, w którym był jeden chłopak, o hebanowo czarnych włosach, pociągłej twarzy i haczykowatym nosie.
- Mogę się przysiąść? We wszystkich przedziałach nie ma już miejsc. – zapytał Tom.
- Jasne! Siadaj. Jestem Ben Williams. Mieszkam w Northampton. Mój tata jest współwłaścicielem drużyny Williams F1. – przedstawił się. – Jestem półkrwi. Tata jest mugolem, a mama czarownicą.
- Ja jestem Tom Sobieski. Ja od urodzenia mieszkam w Londynie na Ealingu. Ale moja mama pochodzi z Polski, z rejonu Gór Świętokrzyskich.
Po chwili do przedziału wszedł szczupły chłopak o owalnej twarzy, lekko zadartym nosie i ciemno brązowych włosach.
- Hej. Widzieliście gdzieś brązową pręgowaną kotkę? Ganja mi uciekła. Przy okazji. Jestem Alan Palmer. Też w tym roku zaczynam Hogwart.
- Ja nie widziałem, ale mogę poprosić mojego kuguchara Figona, żeby jej poszukał. – odpowiedział Tom. – Ja jestem Tom Sobieski.
- A ja Ben Williams. – przedstawił się.
Tom wypuścił z transportera Figona i powiedział mu, żeby zaczął szukać kocicy. Figon odpowiedział mu miauknięciem.
Ben i Alan popatrzyli na Toma ze zdziwieniem.
- Tom! On ciebie na prawdę zrozumiał! Umiesz rozmawiać ze zwierzętami?! – zapytał Alan.
- No tak. To dla mnie naturalne, jak oddychanie. – odparł Tom.
Figon ruszył przez pociąg, a Tom, Ben i Alan, za nim. Biegli przed siebie, aż dotarli do wagonu bagażowego.
A tam, na kufrze siedziała brązowa pręgowana kocia. Dokładnie taki, jak ją opisał Alan.
- Ganja! Nie uciekaj więcej Alanowi. – powiedział Tom. – Ja jestem Tom. A to jest Ben.
Ganja miauknęła i podeszła do Alana i zaczęła się na niego wdrapywać. Weszła mu na ramię.
Po chwili jeden z kufrów, mocno się zatrząsł i otworzył. Wychyliła się koścista zakapturzona postać.
Ganja i Figon zaczęły prychać na tą pelerynę. Tom i Alan złapali swoje zwierzaki i zaczęli uciekać z wagonu. Jedynie Ben został w środku.
Tom wrócił po niego. Podniósł go z ziemi i ostatkami sił, udał im się wydostać z wagonu. Tom miał wrażenie, jakby całe szczęście i radość z życia, go opuściły. Zablokował drzwi i wysłał Alana po profesora Longbottoma. 
Neville, pojawił się w kilka minut.
- Wie pan co to jest? Czułem się, jakby całe szczęście ode mnie uciekło. – powiedział Tom.
- Macie bardzo dużo szczęścia. To dementor. Byli strażnikami w Azkabanie. A teraz pałętają się po świecie, gdy dołączyli do armii Voldemorta. Muszę powiadomić załogę pociągu. Bo chyba nie wiedzą co wiozą. – powiedział i ruszył do wagonu z wyciągniętą różdżką.
Tom i Alan chcieli mu pomóc, ale powstrzymał ich.
- Expecto Patronum!- krzyknął profesor i narysował w powietrzu spiralę. Z końca różdżki wyleciał świetlisty sokół i pomknął w stronę dementora. Stwór zaczął uciekać, a Neville skierował go z powrotem do skrzyni.
Następnie zamknął kufer jak należy i udał się do pani z wózkiem, która od wielu lat sprzedawała słodycze w pociągu. Opowiedział jej o zaistniałej sytuacji i poprosił, żeby powiadomiła maszynistę.

wtorek, 10 lipca 2018

Dziedzictwo Mroku Rozdział 4

    Tomek i Anna patrzyli na Iana z nieukrywanym zdziwieniem.
- Tommy. Mam dla ciebie prezent. – powiedział brodacz i podał Tomkowi zapakowaną miotłę sportową. – To najnowszy model Błyskawicy. Mam nadzieję, że będziesz kiedyś tak dobrym graczem w quidditcha, jak ja za czasów szkolnych.
Tomek przyjął prezent i zaczął go odpakowywać.
Anna nadal zszokowana, patrzyła na Iana.
- Zniknąłeś na 11 lat i nawet się nie odezwałeś! – wrzasnęła i nagle jej włosy zmieniły kolor z miodowego, na zielony.
Ian, Tomek i pan Olivander, spojrzeli na Annę.
- Co się tak gapicie?! – krzyknęła.
Pan Olivander podał Annie lusterko.
Gdy zobaczyła, że ma zielone włosy, z wrażenia upuściła je, rozbijając się na podłodze sklepu.
- Reparo. – Ian wypowiedział zaklęcie celując w lusterko i natychmiast złożyło się w całość.
- Jest pani metamorfomagiem!  - krzyknął pan Olivander.
Po chwili do sklepu przyszedł Hagrid, trzymając na smyczy, wielkiego rudego kota ze szpiczastymi uszami zakończonymi pędzelkami jak u rysia, i ogonie z kitą jak u lwa.
- Tommy. To prezent dla ciebie. To kuguchar Figon. Będziecie do siebie pasować. – powiedział olbrzym. – Jeszcze o jednym ci nie powiedziałem. W Hogwarcie nauczam Opieki Nad Magicznymi Stworzeniami.
Tomek przyjął prezent od Hagrida. I wszyscy wyszli na ulicę. 
Następnie udali się do świeżo wyremontowanej księgarni Esy i Floresy, po podręczniki.
Gdy weszli do środka, zobaczyli Newtona Skamandera ze swoim wnuczkiem Rolfem.
- Profesor Skamander! – krzyknął Ian. – Miło pana widzieć.
- Witaj Ian. Co cię tu sprowadza?
- Przyszedłem dać synowi prezent na jedenaste urodziny.
Tomek pokazuje miotłę Błyskawica, którą dostał od ojca.
- To jest Newton Skamander. Najsławniejszy magizoolog. – szepnął Hagrid do Tomka. – W liście podręczników masz jego książkę „Fantastyczne zwierzęta i jak je znaleźć”.
- No to należy ci się prezent ode mnie. – powiedział Newton. Chwycił jeden z egzemplarzy podręcznika „Fantastyczne zwierzęta i jak je znaleźć” i zawołał do siebie Tomka.
- Dla kogo ma być dedykacja? – zapytał.
- Dla Tomka – powiedział po polsku.
- Przepraszam. Dla kogo? – zapytał Newton Skamander.
- Dla Tommy'ego Sobieskiego. – powiedziała Anna, po czym zwróciła się do syna. – Tomek. Jak się przedstawiasz Anglikom, to mów, że nazywasz się Thomas Sobieski. Albo Tom.
Kiwnął głową i podszedł do Newtona.
- Pragnę ci wręczyć pierwsze wydanie „Fantastycznych zwierząt” z autografem z dedykacją. – powiedział magizoolog. – Chciałbym, żebyś poznał mojego wnuka Rolfa.
Tomek podszedł do śniadego chłopaka i uścisnął mu dłoń.
- Cześć. Jestem Tom Sobieski. Za rok idę do Hogwartu.
- Hej. Jestem Rolf. Też chcę być magizoologiem jak dziadek. Ja skończę Hogwart za rok. Walczyłem w Bitwie o Hogwart. A teraz chyba odsłużę kilka lat jako auror. Kingsley chciał mnie zwerbować od razu po bitwie. Ale chciałem dokończyć naukę.
- Zabiłeś kogoś? – spytał Tomek, trochę podekscytowany, i trochę przestraszony.
- Nie. Ale ogłuszyłem i złapałem Rudolfa Lestrange'a. Jego żoną była Bellatrix Lestrange. To ona torturowała Longbottomów i zabiła Syriusza Blacka. Rudolfus też torturował Longbottomów.
- A co się stało z Bellatrix? – zapytał zaciekawiony Tomek.
- Zabiła ją Molly Weasley. Bellatrix próbowała zabić jej córkę Ginny. Znam ją osobiście. To bliska przyjaciółka Luny Lovegood – mojej dziewczyny.
- A znasz Harry’ego Pottera? – wtrąciła się Anna.
- Tak. Za rok jak zdam OWUTEMy, to i skończę Hogwart, to zostanę magizoologiem, jak mój dziadek. Do zobaczenia w Hogwarcie.
    Po tych słowach, Rolf i Newton Skamanderowie wyszli z księgarni, a Tomek, Anna, Ian i Hagrid zostali jeszcze na zakupy.
    Następnie Anna kupiła Tomkowi resztę ekwipunku i wrócili do domu.